sobota, 5 maja 2012

MYSTERIOUS SKIN (2004)

Reżyseria:Gregg Araki
Scenariusz: Mary Jane Skalski, Gregg Araki
Kraj i rok: Holandia, USA, 2004
Gatunek: dramat psychologiczny
Główni aktorzy: Joseph Gordon-Levitt, Brady Corbet

Jest to jeden z tych filmów, które trudno polecać znajomym. Jest tak chyba z każdym dramatem psychologicznym, który dotyka  niezwykle trudnych spraw, a przepełniona silnymi emocjami opowieść o molestowaniu seksualnym dzieci nigdy nie stanie się tematem swobodnie poruszanym przy kawce, czy filmem oglądanym z popcornem w rękach. Po tym filmie zadałam sobie pytanie, czy rzeczywiście powinniśmy oglądać takie filmy, jaki jest ich cel?
Mysterious Skin opowiada historię dwóch molestowanych chłopców, z których jeden nie potrafi zrozumieć, co tak naprawdę go spotkało i poszukuje odpowiedzi  w programach o porwaniach kosmitów, drugi zaś przeobraża się w męską prostytutkę i dostaje pieniądze za to, za co wcześniej dostawał słodycze.

Jest to jeden z pierwszych filmów, które ujawniły niezwykłe umiejętności aktorskie jednego z najbardziej obiecujących aktorów ostatnich lat: Josepha Grodona-Levitta. To właśnie jego kreacja sprawia, że film raczej średniej jakości, jeśli chodzi o montaż, czy grę pozostałych aktorów, przeobraża się w niezwykle wstrząsający obraz degradacji jednostki. Emocje, które przekazuje są naprawdę silne, a historia niezwykle smutna. Trudno ogląda się sceny, które budzą w nas tak silny sprzeciw, które mogły się wydarzyć i pewnie niejednokrotnie miały miejsce w wielu krajach na świecie. Film może służyć jako ciekawostka psychologiczna, daje możliwość zapoznania się ze sposobem myślenia ofiar pedofilów, z efektami jakie może powodować krzywda wyrządzona w dzieciństwie. Być może jest on ostrzeżeniem a jego celem pobudzenie ostrożności i uwagi rodziców, których rola jest tutaj prawie niewidzialna, a przecież powinna być pierwszoplanowa. Czy jednak te dwie funkcje są wystarczające by zachęcić kogoś do polecenia Mysterious Skin, pozwalając na to by kolejni widzowie wchodzili w świat, w którym naprawdę trudno się przebywa? Z pewnością jest to film dla ludzi, których emocje nie są poruszane łatwo przez obrazy i smutne historie, bo choć film nie zawiera wielu drastycznych scen, naprawdę trudno jest po nim wrócić do codziennej dawki niezbędnego optymizmu.

2 komentarze:

  1. Joe Gordon-Levitt jest po prostu genialny - widziałam go po raz pierwszy w "Incepcji" i zachwycił mnie jego talent. I każda rola którą widziałam po prostu powala i staje się osią filmu: "Sweet Jane", "Brick", "500 days of Summer" - czuje się to, co potem wyczytałam na necie, co opisywał reżyser który współpracował z Joe - że on gra całym sobą, poświęca się pracy bez reszty, na planie i poza nim, a do tego jest mega skromnym człowiekiem.
    "Mysterious Skin" - rzeczywiście niszczy mózg. Dawno nie oglądałam nic równie dewastującego psychę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja koleżanka, która go nie lubiła ostatnio za rolę w 50/50 go pokochała. Jak mi jeszcze mówisz, że jest skromny to mnie to cieszy niezwykle, bo taki właśnie mam w głowie jego obraz. Widać w jego rolach ogrom włożonej pracy, są naprawdę niesamowite. Fajne też jest to, że nie jest typem macho, nie jest jakoś wybitnie przystojny, ale bardzo dobrze pamiętam jego rysy twarzy i uśmiech, jest dla mnie taki swojski, człowieczy :)
    A sam film, no właśnie zastanawiałam się, czy ludzie też będą go tak ciężko odbierać, dlatego tak średnio z jego polecaniem - nie wiem czy należy to robić, ile można zyskać z obejrzeniem takiego filmu, a ile stracić.

    OdpowiedzUsuń